Dominik Gajda/Agencja Wyborcza.pl

Czy lekarze to tchórze i misjonarze?

Udostępnij:

Tytułowe pytania pojawiły się na transparentach ludzi protestujących przed izbami lekarskimi z powodu kolejnego zgonu ciężarnej, tym razem w szpitalu w Nowym Targu.

Miejsca protestów obywateli jednoznacznie sugerują udział lekarzy w tym dramatycznym niepowodzeniu medycznego i etycznego postępowania. Jak wiemy, trwa wyjaśnianie przyczyn zgonu od strony poprawności postępowania lekarskiego. Do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuratora z udziałem biegłych i Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej należy wstrzymać się z ostateczną oceną kolejnego dramatu z podtekstem organizacyjno-politycznym i lekarzami w tle ,,piekła polskich kobiet”, jak głosiły eksponowane hasła.

Jest to kolejna z wielu spraw, niejednokrotnie z dramatycznym finałem, która każe postawić pytanie, czy izby lekarskie wypełniają nałożone na nie ustawą o izbach lekarskich obowiązki? Przypomnijmy, że ów dokument ustala zasady działania i organizacji oraz prawa i obowiązki członków izb lekarskich. Stawia również przed nimi określone zadania zawarte w artykule 5 i opisane w 24 punktach. Wśród zadań – niewątpliwie politycznych – są punkty 15 i 16, które nakładają na izby obowiązek recenzowania polityki zdrowotnej i aktów prawnych dotyczących ochrony zdrowia.

Historyczny przegląd publikacji zawartych w pismach okręgowych izb lekarskich oraz „Gazety Lekarskiej” jednoznacznie wskazuje, że starają się one odnosić bezpośrednio i w stosownym czasie do polityki zdrowotnej prowadzonej przez państwo oraz lokalne władze samorządowe. Z dużym trudem jednak i sporadycznie można doszukać się odpowiedzi na recenzje. Ich brak oraz coraz trudniejsze do ukrycia ,,olewanie” roli samorządu przez polityków, każe wysnuć wniosek o malejącym i planowym zmniejszaniu roli Izby Lekarskiej w naszym kraju. Brak stanowczego egzekwowania zapisanych ustawowo praw i obowiązków izb skutkuje coraz częściej stawianym przez lekarzy młodszego i średniego pokolenia pytaniem: do czego potrzebne są nam izby lekarskie?

Prawdopodobnie okres letniej kanikuły nie sprzyja formułowaniu odpowiedzi na trudne pytania, ale może warto by tak skrótowo przekazać przemyślenia odnośnie do obowiązków i praw ustawowo przypisanych izbom.

Ustanawianie zasad etyki przez lekarzy – z racji ponadczasowości podstawowych norm – jest raczej nieporozumieniem, tym bardziej że normy związane z zawodem zostały szczegółowo zapisane w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Aktualnie środowisko ma raczej problem z interpretacją światopoglądową bądź polityczną, które z powodzeniem w wielu krajach zostały zastąpione naukową wykładnią. Stąd propozycja, która wyszła z naszej izby, by przyjąć przez Zjazd Krajowy stosowne komentarze, szczególnie do różnie interpretowanych zapisów kodeksu. Na pocieszenie należy odnotować, że małopolski konsultant do spraw ginekologii i położnictwa nazywa płód – zgodnie z obowiązującym nazewnictwem – płodem, nie ulegając dziennikarzowi, który nazywa płód dzieckiem. Martwi natomiast doniesienie, że do oceny stanu psychicznego kobiety w ciąży z płodem obarczonym wadami rozwojowymi potrzebne jest zwołanie konsylium lekarzy psychiatrów.

Pozostające w dyspozycji lekarzy umocowanie prawne i organizacja izb lekarskich są w stanie doprowadzić do urzeczywistnienia zawołania o powstaniu z kolan. Formułowane pod adresem stanu lekarskiego zarzuty i przymiotniki, mają – niestety w przeciwieństwie do wielu innych zawodów – tendencje uogólniające. Gdy się mówi „zły policjant” – to jest to określenie jednostkowe, „zły lekarz” to lekarze. Dlatego zapewne w art. 2 pkt 2 przytaczanej ustawy zapisano: „samorząd zawodowy lekarzy i lekarzy dentystów reprezentuje osoby wykonujące zawody lekarza i lekarza dentysty, sprawuje pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony”. Sprawowanie ochrony przez tchórzy stanowi sprzeczność samą w sobie. W tym miejscu pora na apel do odmłodzonych władz Naczelnej Izby Lekarskiej – nie lękajcie się.

Zaledwie dziesięć lat temu antropolog anarchista Dawid Graeber podważył kapitalistyczny mit, że system ten przynajmniej w sektorze prywatnym maksymalnie odchudza firmy i to, za co da się zapłacić, zleca innym (outsourcing), bo trzeba się liczyć z każdym groszem. Co na to mają powiedzieć zadłużone szpitale dotknięte hurraoptymistycznym powszechnym outsourcingiem? Szpital to nie wydmuszka, nie trzeba jego roli reklamować poczuciem misji. Trzeba dążyć do tworzenia mechanizmów sprzyjających powstaniu zespołów pracowniczych mających poczucie misji. Mechanizmy te zostały dawno odkryte i są w zasięgu ręki.

Komentarz Fabiana Obzejty, lekarza z Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi, opublikowano w Piśmie Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi „Panaceum” 7–8/2023.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.