Krzysztof Ćwik/Agencja Wyborcza.pl

Nieuzasadnione wezwanie pogotowia – konsekwencje

Udostępnij:

W 2022 r. ponad 2 mln razy karetki wyjechały niepotrzebnie do pacjentów – to aż 40 proc. nieuzasadnionych wezwań. Kiedy można je uznać za pomyłkę, a kiedy jest przestępstwem i co za to grozi?

Rozmowa z adwokat Anną Zbierską.

W 2022 r. ponad 2 mln razy wyjechały niepotrzebnie do pacjentów karetki. To aż 40 proc. nieuzasadnionych wezwań. O jakich sytuacjach mówimy?
– To może być zaskakujące, ale chodzi nawet o tak oczywiste przypadki, jak wezwanie do drobnego skaleczenia, przeziębienia i… choroby zwierzęcia.

Jeśli to tak ogromna skala, to czy można mówić o dobrze funkcjonujących przepisach prawnych?
– Teoretycznie każde takie niezasadne zgłoszenie powinno zostań odrzucone. W praktyce jednak dyspozytorzy często są wprowadzani w błąd. Zgłaszający podają nieprawdziwe albo niepełne informacje. Dyspozytor nie ma zbyt wiele czasu na podjęcie decyzji, od której może zależeć czyjeś życie. Musi działać ufając zgłaszającemu. W zderzeniu z czynnikiem ludzkim zawieść mogą nawet najlepsze przepisy. Niewątpliwie jednak część niezasadnych wezwań wynika z braku skutecznych rozwiązań systemowych w innych obszarach. Chociaż to nie usprawiedliwia zgłaszających, wpływa bezpośrednio na liczbę niezasadnych zgłoszeń.

Czym jest w świetle prawa nieuzasadnione wezwanie karetki?
– Nieuzasadnione wezwanie to takie, które nie dotyczy nagłego zagrożenia dla zdrowia lub bezpośredniego zagrożenia życia. To słowo „nagłe” ma znaczenie. Zdarza się bowiem, że pacjenci dzwonią w sprawach związanych z planowymi zabiegami, chorobami przewlekłymi, pomimo że ich stan zdrowia się nie zmienił.

Często trudno ocenić stan zdrowia osoby, do której wydaje nam się, że trzeba wezwać pomoc. Podejrzewamy udar, zawał. W takiej sytuacji liczą się minuty. Jeśli pogotowie przyjeżdża, ale okazuje się, że to nic poważnego, to czy możemy być za to ukarani?
– Rzeczywiście, w takich przypadkach znaczenie mogą mieć minuty, a nawet sekundy. I dlatego tak istotne jest, by ograniczać niezasadne wezwania. Można spojrzeć na to w ten sposób – minuty, które zabierzemy na niepotrzebną interwencje, mogą uratować życie komuś innemu, ale jeśli się pomylimy, nie musimy obawiać się konsekwencji prawnych. Przewidziane w przepisach rozwiązania dotyczą celowych działań, a nie błędnej oceny sytuacji.

Kto rozstrzyga, czy wezwanie pomocy było uzasadnione medyczne?
– Po pierwsze – dyspozytor. To on na podstawie przekazanych przez zgłaszającego informacji może zdecydować o odmowie wysłania karetki. Później oceny stanu zdrowia dokonuje zespół ratownictwa, który przyjedzie na miejsce. Zespół decyduje między innymi o tym, czy pacjent wymaga hospitalizacji. Już na tym etapie możliwa jest ocena niezasadności wezwania. Gdy karetka zostaje wezwana do drobnego otarcia skóry, nie ma wątpliwości, że interwencja była zbędna.

W kwestiach spornych o zasadności wezwania rozstrzygać będzie sąd, który w takiej sytuacji najczęściej posiłkuje się opinią biegłych z danej dziedziny. Na przykład, gdy zgłoszenie dotyczyło ostrego zespołu wieńcowego, w sprawie powołany zostanie biegły kardiolog. To samo dotyczy sytuacji, gdy dyspozytorowi zarzuca się nieuzasadnioną odmowę wysłania karetki.

Jak wygląda procedura wyciągania konsekwencji prawnych? To ratownik zgłasza takie bezpodstawne wezwanie i komu?
– Zawiadomienie o możliwym popełnieniu wykroczenia, a czasem nawet przestępstwa może złożyć każdy, kto wie o takiej sytuacji, nie tylko ratownik medyczny. W praktyce ratownicy, będąc jeszcze na miejscu zdarzenia, mogą zawiadomić policję. Taka interwencja może zakończyć się nałożeniem mandatu lub skierowaniem do sądu wniosku o ukaranie sprawcy wykroczenia. Gdy niezasadne zgłoszenie stanowi przestępstwo, procedura jest nieco bardziej złożona. Najpierw sprawę wyjaśniać będzie policja lub prokurator. Na etapie tzw. postępowania przygotowawczego gromadzą dowody – między innymi przesłuchują świadków. Ważne może okazać się również odsłuchanie rozmowy z dyspozytorem. Nagranie pozwala ustalić między innymi, jakie informacje przekazywał zgłaszający. Gdy ustalony zostanie sprawca, stawiane są mu zarzuty. Od tego momentu postępowanie toczy się przeciwko konkretnej osobie – lub większej liczbie osób – która może się bronić. Jeśli prokurator mimo wszystko dojdzie do przekonania, że doszło do popełnienia przestępstwa, kieruje do sądu akt oskarżenia. Od tego momentu za rozpoznanie sprawy odpowiedzialny jest sąd. Po kilku rozprawach wyda rozstrzygnięcie, opierając się na dowodach zgromadzonych, zarówno na tym etapie, jak i wcześniej.

Co nam grozi za nieuzasadnione wezwanie pogotowia?
– Celowe, fałszywe zawiadomienie służb ratunkowych stanowi wykroczenie zagrożone karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł – art. 66 k.w. Jeśli zachowanie sprawcy doprowadzi do niepotrzebnej czynności ratowniczej, na przykład przyjazdu straży pożarnej, może on zostać dodatkowo zobowiązany do zapłaty nawiązki w wysokości 1 tys. zł.

W przypadku, gdy fałszywe zawiadomienie dotyczy zdarzenia, które mogłoby zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach i wywoła nieuzasadnioną interwencją służb ratunkowych, sprawca może ponieść odpowiedzialność karną od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności, a także zostać zobowiązany do zapłaty obowiązkowej nawiązki – 224a k.k. Gdy nieuzasadniona interwencja wywoła szkody, na przykład związane z ewakuacją, możemy zostać zobowiązani do ich naprawienia.

To kary, które wynikają z przepisów. Poza tym nieuzasadnione wezwanie służb ratunkowych grozi nieudzieleniem pomocy tym, którzy rzeczywiście jej potrzebują. Liczba karetek, ratowników jest ograniczona.

A jaka jest najczęściej praktyka? Czy osoby, które celowo niepotrzebnie, na przykład dla żartu, wzywają pogotowie, ponoszą rzeczywiście konsekwencje prawne, czy raczej ta odpowiedzialność pozostaje martwym zapisem?
– Z wszczęciem postępowania praktycznie zawsze powinniśmy liczyć się wtedy, gdy zgłoszenie dotyczy najpoważniejszych przypadków, które w założeniu mają zaangażować wiele służb jednocześnie. Mówimy tu o zgłoszeniach na przykład podłożenia ładunków wybuchowych.

W pozostałych przypadkach wiele zależy od konkretnej sytuacji. Inaczej może zostać ocenione zgłoszenie wyłącznie dla żartu, a inaczej celowe, niezasadne zgłoszenie na przykład osoby starszej, podyktowane bezsilnością z uwagi na brak skuteczności systemu ochrony zdrowia. Zaryzykuje stwierdzenie, że w tym drugim przypadku większość ratowników zrezygnuje z zawiadomienia organów ścigania. Chociaż nie są to martwe przepisy, w praktyce liczba faktycznych postępowań jest nieporównywalnie mniejsza niż liczba niezasadnych zgłoszeń.

Kara grozi również za blokowanie alarmowych numerów? Jaka to kara?
– Kary za blokowanie numeru alarmowego są takie same jak w przypadku wykroczenia związanego z niezasadnym wezwaniem służb, czyli kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł.

Rozmawiała Klaudia Torchała.

Anna Zbierska – adwokat, audytor śledczy, doświadczony dydaktyk i szkoleniowiec, wykładowca na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, certyfikowany audytor śledczy. Od 2021 r. jest wpisana na Krajową Listę Audytorów, Kontrolerów i Specjalizacji Powiązanych Polskiego Instytutu Kontroli Wewnętrznej.


Przeczytaj także: „SOR(ry), zamykamy”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.